Część 2 - Victoria i Lukas - Sport to zdrowie
Lukas siedział w pustym domu,
nie było już nikogo. Dopakowywał ostatnie rzeczy i nadawał z Natanielem przez
nadajnik. Właśnie czekał na to aż jego przyszywany brat się zamelduje.
– Natan do bazy, Natan do bazy!
– skrzeczało urządzenie.
Lukas starł ostatnią łzę,
podniósł dupę z kanapy i ruszył do radia.
– Tu Lukas. Odbiór.
– Odbieram. Jaki mam obrać kurs?
– dopytywał młody prawnik.
Lukas zastanawiał się co też
Natanek teraz robi. Domyślał się, że zapewne podziwia piękne ciało swojej
wybranki, która naga opala się na dziobie jachtu.
– Na Francje, płyń na Francje.
Dolecę do Daniela i jego żony.
– Sam? – dopytywał. – Odbierasz?
Lukas jesteś tam?
– Tak, jestem. Nie chcę szukać miłości
na siłę. Bez odbioru.
Lukas odłożył słuchawkę radia,
rozłączając jednocześnie połączenie. Poprawił kaptur swojej bluzy bez rękawów i
spojrzał na półkę z książkami. Znajdowała się tam też płyta, mieli ją odtworzyć
przed wypłynięciem. Lukas wiedział, że nie będzie już innej okazji. Podszedł do
półki, otworzył pudełko i wsunął krążek do odtwarzacza DVD. Zobaczył jednego z
ludzi, którzy go wychowali... choć trafniejszym określeniem byłoby przygotowali
do życia. Blond pan z brodą patrzył smutno z ekranu i mówił:
– Zostaliście wybrani.
Lukas wiedział od samego
początku, że jest wybrańcem, każdego dnia powtarzali to każdemu z nich.
– Nie rozumiecie mnie! Świat się
psuje, z dnia na dzień, to wy zostaliście wybrani by go naprawić.
– Jak zwykle wyolbrzymiasz,
stary – powiedział odwracając się tyłem do ekranu. Chwycił za czerwone jabłko i
zrobił gryzka. Następnie oparł się o stół i spojrzał na zmartwioną, zafrasowaną
minę ojca.
– Świat się kończy moi idealni.
Wszystkie kontynenty zatoną, jeden po drugim. Zostanie tylko nieznana wyspa na
środku oceanu. Ruchoma wyspa.